Chauhan przeciwko Wielkiej Brytanii (16 maj 1990 r.)

 

Wnioskodawcą był Gandharv Raj Chauhan, mieszkający w Londynie elektryk. Od 1978 r. pracował w zakładach Forda, gdzie istniał układ zbiorowy zobowiązujący do członkostwa w związkach zawodowych. Pracując w różnych miejscach Chauhan należał do kilku organizacji związkowych. Tak było również u Forda. Jego członkostwo wygasło jednak w 1980 r., gdyż nie opłacił składki. Pracował jednak nadal przez kolejne 3 lata, kiedy wykryto, że nie jest członkiem związku zawodowego. Chauhan stwierdził wówczas, że jest pobożnym hindusem, członkiem sekty Radhaswami. Dzieli ona aktywność religijną na cztery stadia, a on właśnie osiągnął trzeci etap. Chauhan oznajmił, że nauczanie religijne związane z obecnym okresem nie pozwala na członkostwo w związku zawodowym. Zaproponował jednak, że uiści na rzecz jakiejś organizacji charytatywnej kwotę równą składce związkowej.

Zgodnie z warunkami układu zbiorowego Chauhanowi zaproponowano złożenie odwołania do komisji, która powołana była, by rozpatrzyć powody odmowy członkostwa w związku zawodowym. Z możliwości tej pracownik nie skorzystał twierdząc, że komisja nie jest, jego zdaniem, niezależna. 21 października zwolniono go z pracy.

Chauhan złożył apelację do sądu pracy. Twierdził, że istniały rzeczywiste i poważne powody uzasadniające jego odmowę członkostwa. Istnienia takich racji nie dopatrzyli się jednak sędziowie; utrzymali więc w mocy decyzję o zwolnieniu.

Przed Komisją Chauhan zarzucił naruszenia prawa do stowarzyszania się (art. 11) i swobody przekonań (art. 9). Twierdził ponadto, że jest ofiarą dyskryminacji, gdyż pomimo treści jego przekonań religijnych wymagano od niego członkostwa w związkach zawodowych oraz wymagano przedstawienia przed sądem dowodu prawdziwości swych twierdzeń, który miał być trudniejszy niż w przypadku tradycyjnych religii (złamanie art. 14).

Komisja przyjęła sprawę do rozpatrzenia, zachęcając równocześnie strony do polubownego zakończenia sporu. Do porozumienia rzeczywiście doszło. Władze brytyjskie zgodziły się wypłacić wnioskodawcy kwotę 40 tys. funtów oraz zwrócić poniesione koszty prawne. W takiej sytuacji Komisja zrezygnowała z dalszego prowadzenia sprawy.